unia europejskawysoki kontrast A A A
  • Zapraszamy do oddziału

    Zapraszamy do oddziału

    Zapraszamy do oddziału

    Oddział - Muzeum Literackie w Lubline
    Filia - Muzeum Józefa Czechowicza

Ślady bytności. Malarstwo Magdaleny Spasowicz

Wersja do druku Poleć znajomemu

Muzeum Literackie im. Józefa Czechowicza

Lublin jest moim miejscem urodzenia i dlatego też przywiązuję wielką wagę do wystawy moich prac właśnie w tym mieście. Mieszkałam i pracuję w Warszawie, ale często myślami wracam do wspomnień. Na cmentarzu przy ulicy Lipowej są groby mojego dziadka i babci. Tu spędzałam w dzieciństwie coroczne wakacje – w Lublinie i pobliskich Łysołajach.

Moi rodzice ukończyli w Lublinie szkoły, a mój ojciec Tomasz Spasowicz po studiach zagranicznych i po stażu w Stanach Zjednoczonych pracował nad wynalazkiem insuliny. W gmachu Trybunału Lubelskiego rozpoczął pierwszą pracę badawczą nad polską insuliną, której był współtwórcą. Moja ciotka, Maria Hartwigowa z domu Spasowicz, była fotografem. Pracowała w zakładzie „Sztuka” przy Krakowskim Przedmieściu w Lublinie. Od dzieciństwa podziwiałam Jej piękne, wrażliwe zdjęcia portretowe.  Jej mężem był Ludwik Hartwig, ojciec Edwarda i Julii.

W 1954 roku – po ukończeniu studiów w Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie otrzymałam zamówienie na samodzielny projekt dekoracji kamieniczki przy Bramie Grodzkiej oraz portretu Józefa Ignacego Kraszewskiego w technice sgraffitowej. Było to dla mnie wielkie wyróżnienie. Przy odnawianiu lubelskiego Starego Miasta przed uroczystymi obchodami 10-lecia PKWN pracowali wówczas wybitni malarze i rzeźbiarze, m. in. Jan Cybis, Janusz Strzałecki, Jacek Puget.
Moimi mistrzami byli: Jan Cybis (u którego studiowałam w warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych), a także Tadeusz Kulisiewicz oraz Aleksander Winnicki. Wprowadzili mnie w świat sztuki, kształtowali mój smak artystyczny i miłość do malarstwa. Im zawdzięczam to, że dotąd maluję. Chciałabym pozostawić w Lublinie chociaż ślad mojej bytności. Wystawa moich prac w 90-lecie moich urodzin  to dla mnie ważna podróż sentymentalna do korzeni.

Magdalena Spasowicz